Piechociński: Nie ma potrzeby budowy CPL-u
Centralny Port Lotniczy to projekt, na który nie ma zapotrzebowania biznesowego ani finansowania - powiedział Janusz Piechociński, minister gospodarki. Zarządy Lotniska Chopina i Modlina podkreślają, że nie ma potrzeby budowy nowego portu.
Reklama
Centralny Port Lotniczy miał być zupełnie nowym lotniskiem zbudowanym pomiędzy Warszawą a Łodzią. Dokładna lokalizacja nigdy nie została wybrana. Lotnisko miało przejąć ruch przede wszystkim z Lotniska Chopina i docelowo stać się dużym hubem.
Pomysł powstał jeszcze w ubiegłej dekadzie, ale nigdy nie został sfinalizowany. Nie powstał projekt, nie wybrano lokalizacji ani nie określono strategii własności, zarządzania i sfinansowania budowy.
- Zmarnowaliśmy 10 lat na analizę Centralnego Portu Lotniczego, na który nie zapotrzebowania ekonomicznego ani transportowego. Rozwój jest możliwy w tych miejscach, gdzie już są lotniska - powiedział Janusz Piechociński, minister gospodarki, podczas konferencji "Transport a gospodarka" w Warszawie.
Z tym, że CPL jest niepotrzebny, zgadzają się władze dwóch lotnisk obsługujących obecnie aglomerację warszawską. Jak podkreśla Michał Kaczmarzyk, dyrektor naczelny PPL, uruchomienie nowego lotniska oznaczałoby konieczność zamknięcia dotychczasowego głównego portu lotniczego, czyli Lotniska Chopina. Utrzymywanie dwóch lotnisk pełniących rolę hubu, jednego w Warszawie, a drugiego niedaleko od niej, nie miałoby sensu.
W rozmowie z Pasazer.com Piotr Okienczyc, prezes lotniska w Modlinie, zwraca uwagę także na wiele niepewności dotyczących tego jak, gdzie i za ile budować ewentualnie CPL.
- Kto miałby zapłacić za budowę CPL-u? To jest kwestia ekonomiczna, nie polityczna. O możliwościach i harmonogramie budowy takiej inwestycji powinno przesądzać zapewnienie jej finansowania, a utrzymanie takiego portu lotniczego wymagać będzie silnego przewoźnika - mówi Okienczyc.
Zarówno Kaczmarzyk, jak i Okienczyc zaznaczają, że obecne lotniska mają duże zapasy przepustowości.
Lotnisko Chopina po zakończeniu modernizacji starej części terminala ma infrastrukturę wystarczającą do obsługi 20 mln podróżnych rocznie. Nawet większy ruch jest możliwy przy obecnym układzie skrzyżowanych dróg startowych, bez budowy kolejnej.
W perspektywie kilku lub kilkunastu lat przepustowość Lotniska Chopina może zostać wykorzystana, a dodatkowym czynnikiem są limity hałasu związane z bliskością miasta. Jednak dzięki dobremu zarządzaniu obydwoma lotniskami nawet to nie uzasadnia budowy CPL-u, bo znacznie większe możliwości rozwoju ma Modlin.
Okienczyc zaznacza, że możliwości rozwoju Lotniska Chopina w pewnym momencie się wyczerpią, ale wtedy można rozbudować Modlin. Na tym lotnisku bez problemu zmieści się nawet druga droga startowa.
Kaczmarzyk dodaje, że już teraz dwa warszawskie lotniska są wyspecjalizowane, a to będzie się tylko pogłębiać. Dlatego z czasem potencjał dla współpracy będzie coraz większy. Dyrektor PPL zastrzega jednak, że musi to być korzystne dla obydwu stron - na razie rentowne jest jedynie Lotnisko Chopina.
Synergia, jak ocenia Kaczmarzyk, miałaby miejsce przede wszystkim po stronie przychodów, czyli lepszego zarządzania wpływami od linii lotniczych. Redukcja kosztów przy współpracy byłaby znacznie mniej istotna.
- Na dojrzałych rynkach takie synergie działają, np. w Rzymie czy Paryżu. Dlatego centralne lotnisko może powstać poprzez warszawski duoport. Nowa inwestycja to ostateczność. Jako Warszawa nie jesteśmy na tym poziomie rozwoju, by pozbywać się lotniska w mieście i budować nowe jakieś 50 kilometrów dalej - przekonuje Kaczmarzyk.